Negatywna przestrzeń pozytywna. Krótka historia pustej przestrzeni

Scroll Down

Negatywna przestrzeń pozytywna. Krótka historia pustej przestrzeni i jej rola w projektowaniu

 

 

Komu pani na plastyce nie zaliczyła rysunku z powodu białego tła? Komu przez wszystkie lata edukacji artystycznej wmawiano, że biała przestrzeń sprawia, że praca jest niedokończona albo zrobiona na „odwal się”, sukcesywnie degradując przy tym duszę małego artysty? Wszystkie łapki w górę! I czytajcie dalej, bo tutaj potwierdzi się, jak dalece to wy mieliście rację.

Przestrzeń to jeden z najważniejszych elementów projektowania. „Ha, marnowanie miejsca!” – ktoś powie. Otóż nic z tych
rzeczy! Nastały czasy, w których odbiorcy nie czytają, lecz jedynie skanują czy to strony internetowe, czy ilustracje, a nawet logo. Skupiają się na wybranych fragmentach, raczej nigdy nie na całości.


Czy w związku z tym w nasze projektowe życie nie wkrada się przypadkiem nieco nudy?

 

Ta przecież jest zabójcza (podobno brutalnie zarzyna związki!). Projekty zaczynają być jakieś takie… czyste. Ale czy to źle? Czy faktycznie lepsze dla odbiorców są np. strony internetowe, na których widnieje „wszystko”, czyli panuje natłok treści i elementów? No, chyba nie do końca. Ta pozornie smutna monotonia stanowi fundament kontrastu, o
którym na co dzień nie myślimy, a bez którego nie bylibyśmy w stanie kreować nowych przestrzeni. Tylko cisza pozwala poznać wartość dźwięku. Tylko pustka pozwala zrozumieć chęć i możliwość jej wypełnienia. Transparentność pozwala poczuć barwy jaśniejsze i głębsze, kiedy wreszcie zagoszczą w polu widzenia. I wreszcie – tylko brak powietrza pozwala docenić, jak bardzo jest ono znaczące. Jak w życiu, tak i w dizajnie.


Dizajn natchniony (powietrzem)

 

Negatywne przestrzenie – przestrzenie między wierszami akapitów, między różnymi elementami projektu, między układami, dające projektom oddychać – zawsze były istotnym narzędziem projektowania i popularnym tematem wśród twórców. I nie odnosi się to tylko do projektów cyfrowych. Wolna przestrzeń może (a wręcz powinna!) występować przecież także np. w
outdoorze.

Negatywna przestrzeń w outdoorze

Dziś zdaje się to powracać coraz bardziej natarczywie. Pewnego rodzaju trzeźwość projektowania stanowi obecnie synonim wysokiej klasy dizajnu i wzornictwa. Minimalizm (bo o nim w pewnym sensie tutaj mowa) jako kierunek sięga w sztuce lat 40. XX wieku. Stosowany jest jako jeden z nurtów projektowania czy to stron internetowych, czy logo. Cyklicznie zyskuje i traci na popularności na przestrzeni lat. Teraz jednak na dobre zakorzenił się jako jeden ze stylów projektowania współczesnego.


Nie ma nic łatwiejszego niż uzyskanie prostoty?

 

Nic podobnego. Likwidacja kilku sekcji czy okrojenie treści niestety nie wystarczy. Tak właśnie rodzą się problemy z połączeniem kilku elementów witryny, które osobno wyglądają dobrze, a gdy jednak się spotkają – oczy łzawią. Żeby więc zrównoważyć estetykę i funkcjonalność, a w efekcie być za pan brat z dobrym i świadomym projektowaniem w duchu White Space (negatywnej przestrzeni), trzeba skupić się na odpowiednim jej wykorzystaniu. Schematy projektowe muszą być bardziej czyste i przejrzyste, a koncepcje koncentrować się w większej mierze na czytelności i doświadczeniach użytkowników. Determinuje to projektantów do korzystania z elementu, którym są negatywne/ujemne/białe przestrzenie. Są to obszary kompozycji, które pozostają w jakiś sposób wolne. Może to dotyczyć nie tylko obiektów, które umieszczamy w układzie, ale i wewnątrz nich samych.


Jest to pewnego rodzaju oddech dla całej kompozycji

 

Tworzy wzajemne więzi między elementami zgodnie z zasadami Gestalt, które wyjaśniają, w jaki sposób mózg organizuje bodźce. Grupa niemieckich psychologów zajmujących się badaniem wzorców wprowadziła je już na początku XX wieku. Wówczas udało się odkryć kilka zasad dla bodźców wzrokowych. Wśród nich np.:


  • Bliskość elementów. Podświadomie grupujemy elementy, które znajdują się bliżej siebie.
 
 
 
  • Podobieństwo elementów.
    Jako ludzie cieszymy się umiejętnością grupowania elementów, które mają podobny wygląd. Obiekty podobne do siebie stają się więc dla nas integralną jednością.
 
 
 
  • Symetria.
    Ludzkie oko kocha symetrię! Symetria to życie, spełnienie i idealne dopełnienie! Dlatego, jeśli masz sprawić, że projekt będzie
    spokojniejszy, nieco bardziej elegancki – postaraj się, żeby był bardziej nudny. Wprowadź zasadę symetrii do układu tekstów czy obrazów. Powszechnie stosuje się to rozwiązanie np. podczas projektowania logo czy ikon.
 
 
 

W rezultacie schematy projektowe budują tzw. efektywną wydajność wizualną. Stanowi ona płótno łączące detale w jedną całość. Co ważne, nie musi być faktycznie białą plamą, ale dowolnym kolorem lub teksturą.


Negatywna przestrzeń a pozytywne doświadczenia

 

W projektowaniu interfejsu użytkownika witryn i aplikacji mobilnych negatywna przestrzeń jest czynnikiem, który pozwala uzyskać wysoką użyteczność i łatwość nawigacji interfejsu. Jeśli użytkownik znajduje zbyt wiele informacji i elementów układających się w artystyczny nieład, jeżeli nie ma oddechu – każda próba poszukiwawcza zakończy się fiaskiem, a na pewno irytacją. Ale to w naszej kulturze europejskiej, bo już np. w Chinach przestrzenie te są bardzo unikane, a o funkcjonalności stanowi największa możliwa ilość informacji na stronie.

 
 
 

To nieprawda, że użytkownicy potrzebują wszystkiego naraz


Bez wystarczającej ilości powietrza znacznie podnosi się im poziom rozproszenia. Przeciążeni informacjami i elementami interaktywnymi użytkownicy będą zmuszeni podjąć wysiłek, by znaleźć to, czego potrzebują. A jeśli wszystko krzyczy, niczego nie można usłyszeć. Australijscy naukowcy z ośrodka badawczego w stanie Wiktoria opublikowali swego czasu wyniki eksperymentu, które jasno wskazują, że każda godzina spędzona przed odbiornikiem (a więc i przy zwiększonej ekspozycji na wszelkie bodźce, w tym wizualne) powoduje wzrost ryzyka chorób serca o 18%! Twierdzą oni dodatkowo, że
nadmiar bodźców prowadzi do permanentnego uruchomienia układu współczulnego, którego funkcją właściwą jest odpowiedź na zagrożenie życia.


Bez negatywnej przestrzeni nie czeka nas nic dobrego!

 
 
 

W świecie UX dodatkowe tchnienie i przestrzeń jest narzędziem, które:

  • Zapewnia lepsze zrozumienie przekazu.
    Treść staje się zdecydowanie łatwiejsza do zeskanowania, a jego
    czytelność poprawia się poprzez równomierne wykorzystanie białych
    znaków. Co więcej, zrozumienie można zwiększyć nawet o 20%, stosując
    odstępy między wierszami akapitów, a także prawy i lewy margines.
  • Poprawia współczynnik interakcji. Jedno z badań
    pokazuje, że przeciętny internauta patrzy na jakąkolwiek treść tylko
    przez 6 sekund, po czym traci zainteresowanie. Jednak dzięki negatywnej
    przestrzeni pozytywne doznania skaczą w górę. W dodatku, jeśli
    zaznaczysz wezwanie do akcji wraz z białą przestrzenią, zwiększy się
    prawdopodobieństwo interakcji z widzem.
  • Pomaga skupić się i zwrócić uwagę na istotne elementy.
    Duże odstępy między układami a ich elementami to białe spacje makr. Te z
    kolei mają pomóc w prowadzeniu użytkownika przez treść i określaniu
    priorytetów projektu. Wreszcie użytkownik będzie się skupiał przez
    dłuższy czas – a tak zwiększą się szanse na zaangażowanie się w wezwanie
    do działania.
  • Definiuje charakter projektu.
    Podejmując się lokacji mikro- i makroprzestrzeni w różnych proporcjach,
    będziesz w stanie lepiej zdefiniować charakter projektu.
  • Umożliwia wizualne logiczne grupowanie.
    Żyjemy w czasach wizualnego chaosu, w którym nieustannie zalewa nas
    fala bodźców. Dlatego nasz umysł ma tendencję do organizowania
    wszystkich informacji wizualnych według prawa bliskości Gestalt. Białe
    przestrzenie mogą więc pomóc użytkownikowi w logicznym uhierarchizowaniu
    prezentowanych mu informacji wizualnych.


Czym byłby świat bez negatywnych przestrzeni?

 

Myślicie czasami, że jeśli czegoś nie widać, to znaczy, że tego nie ma? Każdy element, którego nie widać – każda przerwa między znakowa, każdy tabulator i „oddech” między grafikami jest równie istotny, jak przestrzeń zajęta. A nawet ważniejszy, bo wolność wspiera integralność przekazów. W efekcie pozyskiwanie informacji jest znacznie łatwiejsze.Dla projektantów biała przestrzeń niejednokrotnie stanowi więcej sama w sobie niż treść . Same niewidoczne elementy potrafią opowiadać historię – to, co najważniejsze, powiązane, a wymagające wzmożonej uwagi. Znajdujemy ją w
logotypach, ilustracjach, plakatach, kreatywnej typografii. Stanowi tam aktywny detal prezentacji wizualnej, czyniąc elementy kluczowe bardziej wyrazistymi. W uniwersum projektowania identyfikacji wizualnej  przestrzenie te, poza wyodrębnieniem znaków, w magiczny sposób potrafią  stworzyć dodatkowy element. Taki, który dopowiada albo określa wartości.

 
 
 

Ponieważ biała/negatywna/pusta przestrzeń potrafi skupiać odbiorcę na treściach,  może prowadzić jego wzrok według pewnego schematu. Potrafi tworzyć poczucie wyrafinowania, elegancji. Hojne wykorzystanie negatywnej przestrzeni stanowi też o pozycjonowaniu marki. Widać to często w projektach dla marek kosmetycznych, zwłaszcza tych najbardziej
ekskluzywnych.

Uniwersum projektowe z nadmiernym uzupełnieniem przestrzeni byłoby nieczytelne

 

Nieuporządkowana
strona jest zwyczajnie nieatrakcyjna. Brakuje jej pewnej hierarchii.
Prawidłowe rozmieszczenie białych znaków pozwala osiągać równowagę i
realnie przekazywać użyteczność projektu na podłożu komunikacyjnym. Nie
przytłacza i tworzy synergię. Ta z kolei sprzyja zapamiętywaniu
elementów czy ciągów znaków.

Co ciekawe, badanie przeprowadzone
przez EyeQuant sugeruje, że taki przejrzysty i dobrze przemyślany
projekt strony przekłada się na niższy współczynnik odrzuceń wśród
odwiedzających. Z kolei asymetrią kierujemy uwagę na określony obszar
kompozycji. Istotnymi kwestiami są również:

  • kontrola optymalizacji tekstu pod względem wszelkich kerningów;
  • wyrobienie w tworzonych przez siebie projektach równowagi między miejscem zapełnionym a przestrzenią negatywną.

Odpowiednie
wykorzystanie bocznych marginesów oraz odstępów między akapitami
zwiększa zrozumiałość i czytelność nawet do 20%. Jeśli wszystko krzyczy –
zmysły odbiorcy stają się zbyt napięte. Powoduje to dyskomfort i
naturalnie oddala odbiorcę od kompozycji.

Całość architektury powstaje z części powiązanych ze sobą relacjami

 

Relacje
te definiowane są przez otaczające je znaki negatywne stanowiące
niejako wskazówki dla odbiorcy. Oko organizuje informacje przedstawione
wizualnie na podstawie wspomnianego już prawa bliskości Gestalt. Mówi ono, że obiekty będące blisko siebie wyglądają podobnie lub są definiowane jako jeden zbiór/jednostka/wskazówka.

Ponadto
istnieje pewien związek między odległością a uwagą. Dystans zmusza do
skupienia uwagi. Brak dodatkowych elementów rozpraszających stanowi o
kondensacji wzroku i zainteresowania na częściach wyróżniających się
bardziej. Dodatkowe dopełnienie wokół pewnego obszaru treści skupia
użytkownika właśnie na nim. Najzwyczajniej w świecie nie ma tam nic
innego, na czym można by zawiesić oko.

Błędy projektowe

 

W czasach, gdy informacja jest w zasadzie wszystkim, kusi nas, projektantów, by w głównej treści projektu:

  • zawrzeć dosłownie wszystko, co wiemy;
  • pochwalić się tym, co wiemy;
  • skrócić użytkownikowi proces poszukiwania informacji, które go interesują.

Wszystko fajnie, tylko chyba o czymś zapomniałeś… A! No tak! O
negatywnej przestrzeni! Przecież to, czy użytkownik odbierze nasze treści i czy będzie to łatwe do zrozumienia, zależy właśnie od niej. Wróć wzrokiem do powyższego zdjęcia witryny chińskiego sklepu. Czy ona jest zrozumiała? Czy patrząc na nią przez trzy minuty, nie słyszysz w głowie filmowego głosiku, który każe ci stąd jak najszybciej uciekać?
Powiedz, że tak! Tutaj więc, cała na biało, bo jakżeby inaczej, wchodzi negatywna przestrzeń. Jednak nim wejdzie…

Wypijmy za błędy, które, niestety, wciąż popełniamy

 
    • Myląca terminologia.
      Każdy laik niezależnie od specjalności ma prawo nie znać słów
      branżowych, używanych wewnątrz innego działu. Klient, który nie zna
      terminów projektowych, nie jest gorszy. Jest po prostu na tym samym
      poziomie wiedzy, na którym jesteś ty w zakresie mechaniki kwantowej. Nie
      dziw się więc, że może być mu trudno zrozumieć, dlaczego dany projekt
      potrzebuje więcej oddechu i wolnej przestrzeni niż ten, który
      realizowany był miesiąc temu. Przedstaw mu to w jego języku.
    • Redukowanie negatywnej przestrzeni na rzecz ilości informacji.
      Istotą dobrego projektowania negatywnych przestrzeni jest podjęcie
      decyzji, co jest ważniejsze, a co można pominąć, aby intuicyjnie
      nawigować użytkownika po interfejsie, ulotce, logo. Jeśli projekt z
      założenia jest informacyjny, siłą rzeczy zawiera więcej tekstu, niż
      byśmy sobie tego życzyli. Każda odpowiednio zagospodarowana przestrzeń
      pozwoli uzyskać hierarchiczność wizualną i stworzy pewną iluzję
      harmonii.
    • Kiepska priorytetyzacja. Negatywna
      przestrzeń nie ma być stosowana jako lekarstwo. Powinna zniwelować
      przyczyny infekcji. Tutaj z odsieczą przychodzi odpowiednio przemyślana
      architektura informacji. Zanim zaprojektujemy wizualną stronę produktu,
      zaplanujmy trasę użytkownika, który od skrótu, którego poszukuje,
      dochodzi do rozwiązania swojego problemu. W przeciwnym razie
      najpoprawniejsza stabilizacja członów wizualnych nie będzie efektywna.

5 zasad, jak projektować zgodnie z techniką negatywnej przestrzeni

 
  1. Unikaj nadmiaru multimediów i tekstu. Te umieszczone na zbyt małej przestrzeni i zbyt blisko siebie zaczną… rozpraszać uwagę użytkownika.
  2. Przypilnuj odpowiednich marginesów
    zarówno samej strony, jak i tych wokół grafik. Pamiętaj – pusta
    przestrzeń nie kradnie miejsca. Ona generuje tło dla innych,
    ważniejszych elementów. Stanowi pewnego rodzaju drogowskaz dla mózgu –
    jak poruszać się dalej po witrynie/logo/ilustracji. Umożliwia elementom
    obok funkcjonowanie.
  3. Zadbaj o odpowiednie przestrzenie
    wewnątrzliterowe, międzyliterowe, międzywyrazowe, międzywierszowe czy
    pomiędzy blokami tekstu – światło. Umiejętne stosowanie tych zasad
    zwiększa zrozumiałość tekstu dla odbiorcy średnio o ponad 20% (źródło:
    prototypr.io).
  4. Zbuduj odpowiednią hierarchię. Niech to ona niesie użytkownika przez projekt.
  5. Nie szalej z mnogością fontów
    (czcionek) na stronie i mieszaniem ich w ramach np. jednego zdania.
    Boską liczbą jest 3, a to czasami i tak za wiele, zwłaszcza jeśli nie
    czujesz się pewnie w doborze typografii.

Drag View Close play
Scroll Top